„Czasami nawet kiedy człowiek wie, że nie ma racji, musi wrócić, żeby nabrać sił i dopiero wtedy odejść na dobre.”
Kto to powiedział i gdzie? Nie mam bladego pojęcia. Nie pamiętam - a chciałabym przecież.
Ostatnimi czasy nie potrafię połączyć wspomnień z czasem dokonanym. Widzę jedynie twarze. Dostrzegam ludzi, uczestników, współtwórców.
Cholera, jestem tu.
Otworzyłam ten wredny edytor i...
Poczułam pustkę.
Co innego można czuć po roku?
Kiedyś było inaczej. Wypełniona po brzegi szłam do kogoś lub do nikogo. Nie interesowało mnie, czy ktoś to czyta, czy nie czyta. Annie była, bo i ja byłam, ale... Ja chyba przestałam istnieć, wiecie?
Trudno mi napisać choćby słowo. Metafory, przenośnie, bujne opisy. Nic nie jest proste i łatwe.
Historia bez końca.
Historia bez przyszłości?
NIE!
Nie pozwalam sobie.
Nie daje sobie takiego pozwolenia.
Ile w nas wszystkich jest Annie?
To ja i Ty.
Małe zagubione duszyczki, pragnące szczęścia.
Wracam więc z nową nadzieją, bo tylko to mi pozostało.
Chęci są, weny brak. Postaram się. Będę próbować. Wciąż jestem w NICH zakochana do ostatniej kropli krwi. Wciąż uśmiecham się kiedy o nich słyszę. To nie może się tak skończyć...
I nie skończy się...
Witajcie na nowo, oby na dłużej.
Weszłam na mojego dawno już bezużytecznego blogspota i zobaczyłam informację o nowym poście u Ciebie. Co prawda najpierw byłam w szoku, a potem pomyślałam - tak, rozdział Young to coś czego dziś potrzebuję. Nie znalazłam go, ale nie jestem nawiedzona, bo to co widzę cieszy mnie jeszcze bardziej. Wierzyłam, że się nie poddasz. Że tego tak nie zostawisz.Naprawdę Cię podziwiam. Nie mogę być tego pewna, bo Cię przecież nie znam, ale chyba wiem o co Ci chodzi. Mam wrażenie, że wiem co czujesz, bo słowa, które napisałaś idealnie pasują do mojego obecnego stanu. Różnica jest tylko taka, że ja odpuściłam. Nie miałam siły walczyć o bycie "pełną". Jednak nie o mnie tu chodzi. Życzę Ci powrotu do formy, Young. Życzę Ci, żebyś się znalazła, żebyś znalazła wszystko to co gdzieś tam po drodze zgubiłaś. A ja mogę Ci obiecać, że będę tu wiernie czekała i chłonęła każde słowo, które opublikujesz. Bo nigdy nie uwierzę, że ten przeogromny talent, który reprezentowałaś mógłby tak po prostu ulotnić się i zaginąć w przestrzeni kosmicznej. Podsumowując - do przeczytania, Young.
OdpowiedzUsuńsuper tutaj u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuń